Kompozytor - Andrzej Kurylewicz, Suita symfoniczna Lalka, 1977.Wyk. Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Narodowej pod dyr. A. Kurylewicza.A. Kurylewicz - forte Panna Izabela przypatrywała mu się szeroko otwartymi oczyma. W tej chwili spostrzegła w nim coś zupełnie nowego i - zainteresował ją. "Jaka to bogata natura!" - pomyślała. W ciągu paru minut Wokulski bez powodu spotężniał w jej oczach, a Starski wydał się małym i zabawnym. "Ale dlaczego on zostaje? Stanisław Wokulski jest jednym z bohaterów komiksu „ Pierwsza brygada ” Janusza Wyrzykowskiego, Tobiasza Piątkowskiego i Krzysztofa Janicza. Seria utrzymana jest w stylistyce steampunkowej, do której idealnie pasuje wątek latających maszyn, którymi interesował się Wokulski. W komiksie występują również inni słynni polscy Stanisław Wokulski zauroczony Izabelą postanowił wkupić się w łaski rodziny Łęckich i pomóc Tomaszowi uporać się z kłopotami finansowymi: - kupił rodową zastawę stołową Łęckich za zawyżoną kwotę - 5 tys. rubli, - ofiarował siostrze Tomasza, hrabinie Karolowej, 1 tys. rubli na ochronkę (pierwowzór przedszkola Ucz się z Quizlet i zapamiętaj fiszki zawierające takie pojęcia, jak Ile lat ma Wokulski?, Jakie pochodzenie miał Wokulski?, Co stało się z Małgorzatą po śmierci Jana Mincla? itp. 4/2. Język polski - LALKA. Notatka z najważniejszej lektury. LALKA BOLESŁAW PRUS Geneza Lalka drukowana najpierw w „Kurierze Codziennym” od września 1887 roku, a następnie trzy lata później wydana w formie książkowej, na pewno wyrosła z kronikarskich pasji Bolesława Prusa. Tym można tłumaczyć drobiazgowy obraz warszawskiej Oświadczyny głównego bohatera Izabela przyjęła jednak dopiero, gdy kupiec dorobił się większego majątku i zyskał sławę w towarzystwie arystokratycznym. Ponadto Łęcka była nielojalna wobec narzeczonego, okłamywała go i kokietowała innych. Wokulski na szczęście przejrzał młodą pannę i jej niestałość w uczuciach. On jest hazardzistą, pasjonatem wyścigów konnych na które roztrwonił majątek. Ona to zgorzkniała, przygnębiona śmiercią córeczki kobieta, która z nudów i złości dokucza wszystkim mieszkańcom kamienicy. Ignacy Rzeski. Warszawski mieszczanin, przyjaciel Wokulskiego i jego zastępca - prowadzi sklep Stanisława. Lalka jako Izabela; Wokulski może być marionetką, lalką w rękach Izabeli; świat jako teatr, człowiek jest autorem (Rzecki nakręca pozytywki i kojarzy je z ludzmi) Retrospekcje - Pamiętniki subiekta; Trzy pokolenia idealistów: Rzecki - idealista pracy; Ochocki - idealista nauki; Wokulski - idealista miłości ROZDZIAŁ SZÓSTY, część I. ROZDZIAŁ SZÓSTY: W JAKI SPOSÓB NOWI LUDZIE UKAZUJĄ SIĘ NAD STARYMI HORYZONTAMI. Początek kwietnia, jeden z tych miesięcy, które służą za przejście między zimą i wiosną. Śnieg już zniknął, ale nie ukazała się jeszcze zieloność; drzewa są czarne, trawniki szare i niebo szare: wygląda jak e2f8mi. Po wyjeździe Suzina Wokulski otrzymał list od Rzeckiego, w którym stary przyjaciel prosił go o pomoc w odnalezieniu Ludwika Stawskiego, męża pani Heleny. Postanowił skorzystać w tym celu z usług baronowej, do której udał się niezwłocznie. Z zadowoleniem przyjęła zlecenie i zaprosiła Wokulskiego do bywania w jej salonie. Wokulski po wyjeździe Suzina został w Paryżu sam. Całe dni spędzał na zwiedzaniu i innych rozrywkach. W jego głowie zrodził się dylemat: czy słuchać serca i wrócić do Warszawy, czy rozumu i pomóc Geistowi w doświadczeniach. Idzie do chemika, aby jeszcze raz obejrzeć metale i upewnić się, że nie jest zwodzony. Geist informuje go jednak, że udało mu się sprzedać armii materiał wybuchowy i na kilka lat ma pieniądze na swoje doświadczenia. Wokulski zegna go serdecznie i prawie decyduje się pomagać profesorowi. W domu dalej analizuje, co należałoby teraz zrobić. Czyta fragment sonetów Mickiewicza, mówiący o miłości i zarzuca mu fałszowanie, idealizowanie tego uczucia. Na ostateczną decyzję wpływa list od prezesowej, proszący o rychły powrót i pogodzenie się z panną Izabelą. Wokulski natychmiast decyduje się na V Człowiek szczęśliwy w miłościStreszczenie rozdziału: Powrót Wokulskiego do Warszawy i wyjazd do Zasławka Na miejscu zastał świetnie prosperujący interes, a także kolejny list od prezesowej, ponaglający do złożenia wizyty oraz od Suzina z propozycją podobnej współpracy zimą. Przyjacielowi odpisał, że się zgadza i w październiku będzie w Moskwie, a następnie wsiadł w pociąg i pojechał do prezesowej. Po drodze zauważył, że wzbudza zainteresowanie i że jest ważną i znaną osobą, o której plotkuje całe miasto. W pociągu przysiada się do niego i nawiązuje serdeczną rozmowę baron Dalski, jeden z dwu stałych konkurentów panny Izabeli. Szybko jednak okazuje się, że baron od 5 tygodni jest narzeczonym panny Eweliny Janockiej, wnuczki prezesowej. Baron jest z tego powodu niezwykle szczęśliwy i, niestety, trochę naiwny, gdyż panna, sądząc po przytoczeniu kilku jej zwyczajów, np. zamiłowania do kosztowności, raczej nie wychodzi za barona z miłości. Nad ranem docierają do właściwej miejscowości, gdzie w restauracji na dworcu czekają na konie. Baron informuje Wokulskiego o stałych gościach pani prezesowej: pani Wąsowska – młoda wdowa, Starski, Fela Janocka, Ochocki, a także panna Łęcka z VI Wiejskie rozrywkiStreszczenie rozdziału: Wokulski dociera do Zasławka, Wąsowska kokietuje bohatera W drodze do Zasławka spotykają powóz ze znakomitą większością stałych gości prezesowej: nie ma tylko Łęckich. Wszyscy przesiadają się do powozu i w wesołych nastrojach przy gwarnej rozmowie docierają do majątku prezesowej. Tam po wspólnym śniadaniu wszyscy się rozchodzą. Wokulski pogłębia nowe znajomości. Oglądając gospodarstwo prezesowej zauważa, że wszystkim jest tu dobrze, parobcy mieszkają w znakomitych warunkach, mają zdrowe dzieci, nie są głodni i że wszyscy są głęboko przywiązani do gospodyni. Ochocki objaśnia mu stosunki między niektórymi gośćmi, a zwłaszcza miedzy Starskim a Wąsowską, która darzyła go sympatią, ale od kilku tygodni to się zmieniło. Po obiedzie wszyscy udają się do altany, gdzie Starski wygłasza „przemowę” o konieczności żenienia się z uwzględnieniem majątku i pozycji. Podejście takie krytykuje Wokulski, czym zyskuje przychylność prezesowej i pani Wąsowskiej. Domyśla się on także, że narzeczoną barona coś łączy ze Starskim. Wąsowska zabiera Wokulskiego na konna przejażdżkę, podczas której kokietuje go wyraźnie. On jednak nie odpowiada na zaloty, co ją wyraźnie denerwuje. Wywiązuje się między nimi rozmowa na temat miłości i relacji między kobietą a mężczyzną. Pani Wąsowska bawi się bowiem swoimi konkurentami, czekając na kogoś nietuzinkowego. Otwiera to oczy Wokulskiemu na kobiecą przewrotność. Rozstają się jednak jako przyjaciele. Rozdział VII Pod jednym dachemStreszczenie rozdziału: Przyjazd Łęckiej do Zasławka, kurtuazyjne rozmowy z Wokulskim Podczas gdy Wokulski był na konnym spacerze z panią Wąsowską, do Zasławka przyjechała panna Izabela. Był to dla niej trudny wyjazd, gdyż domyślała się, że może być swatana z Wokulskim. Postanowiła przywitać go z rezerwą, a nawet pogardą. Do tego wiedziała, że Starski nie otrzyma w spadku majątku prezesowej, więc odpadł jako konkurent do jej ręki. Również baron przestał się do niej zalecać, zaręczywszy się z panną Eweliną. Ubodło to mocno ambicję Izabeli – nie kochała barona, ale nie mogła mu darować, że pokochał inną. Gdy zaś przybyła do dworku okazało się, że wszyscy mówią tylko o Wokulskim, że pani Wąsowska go kokietuje, a panna Fela jest nim zauroczona. Nie był to już jakiś tam, kupiec galanteryjny, ale człowiek, który wracał z Paryża, miał ogromny majątek i stosunki, którym zachwycał się baron, którego kokietowała Wąsowska... Izabela odbyła również rozmowę z prezesową, podczas której okazało się, że dla staruszki nie liczy się urodzenie i że niezmiernie ceni i lubi pana Stanisława. Wokulski upewniał się coraz bardziej w tym, że Starskiego i pannę Ewelinę coś łączy. Sama zaczęła mu się niejako „tłumaczyć” dlaczego wychodzi za barona – wyszło, że robi to poniekąd ze słabości charakteru i litości, jaką go darzy. Rozmowa ta znów nasunęła Wokulskiemu refleksje o dwulicowości kobiet. Po obiedzie doszło do długiej rozmowy między Wokulskim a Izabelą, podczas której ona broniła wyższości rasowej arystokracji, a on obstawał przy tym, że wyższość można zyskać tylko ciężką pracą.. Nie doszło jednak do sprzeczki, a Wokulski był zauroczony „rezolutnymi” argumentami panny. W dobry humor wprowadziło go zwłaszcza zakończenie rozmowy, kiedy to Izabela podziękowała mu za zakup kamienicy i ocalenie 20 tysięcy, o które mniej zapłaciłaby Krzeszowska. Mogła tak zrobić bez urażenia swojej dumy, gdyż również baronowa chce dać obecnie za dom 90 tysięcy. Obydwoje wrócili do dworku w dobrych nastrojach. Przez kilka kolejnych dni padał deszcz, więc każdy zajmował się sobą, a gdy znów wróciła pogoda zarządzono wyprawę na rydze. Rozdział VIII Lasy, ruiny i czaryStreszczenie rozdziału: Ocieplenie relacji Izabeli i Stanisława W drodze do lasu Wokulski opowiada o swoim locie balonem, co budzi tęsknotę w Ochockim tak, że nie jest on już w stanie myśleć o rydzach. W lesie tworzą się pary do zbierania: Wąsowska i Starski, Izabela i Ochocki oraz Fela i Wokulski. Jednak Ochocki rezygnuje, a panna Fela woli iść z ciotkami i tym sposobem Wokulski idzie razem z panną Łęcką. Żadne z nich nie ma jednak ochoty na grzybobranie. Zaczynają rozmowę, w której Wokulski pyta, czy wolno mu myśleć o pannie Izabeli. Ta jest początkowo zakłopotana, ale ostatecznie się zgadza, sugerując, że Wokulski jest na równi np. ze Starskim. Po powrocie z grzybobrania następne kilka dni Wokulski i Izabela spędzali razem. Często spacerowali milcząc. Pewnego dnia prezesowa przypomniała, że należy postawić nagrobek na grobie stryja Wokulskiego. Wokulski i Izabela wybrali się odwiedzić ruiny zamku w Zasławiu. Spotkali tam rzemieślnika Węgiełka, wykonującego na polecenie prezesowej kamień upamiętniający miejsce jej spotkań ze stryjem Wokulskiego. Węgiełek opowiada Wokulskiemu i Izabeli wzruszającą historię o śpiącej królewnie. Wokulski w sposób śmiały pyta się Izabeli: Obudzisz się ty, moja królewno?Izabela daje na to wymijającą odpowiedź: Nie wiem, może. Przemilczenie Izabeli nie zmartwiło Wokulskiego – nie odpowiedziała przecież: nie. Postanowił czekać, aż sama powróci do jego propozycji. Tego samego dnia panna Izabela wyjechała (co było zaplanowane dzień wcześniej), zapraszając adoratora do odwiedzin. W domu prezesowej panowała napięta atmosfera. W rozmowie z Wokulskim przyznała się, że chciałaby aby Ewelina i baron lub Starski opuścili Zasławek. Przypomniało mu się wtedy, że podpalając zapałką papierosa zobaczył Starskiego i Izabelę w dwuznacznej sytuacji, ale uznał to za przywidzenie (teraz też chciał w to wierzyć). Wieczorem przyszedł do niego na rozmowę baron, który także zaczął podejrzewać związek Eweliny ze Starskim, choć się do tego wprost nie przyznał. Po wyjeździe Izabeli Wokulski był osowiały i apatyczny, wszystko przypominało mu ostatnie chwile szczęścia. W momencie takiej tęsknoty spotyka go w lesie Wąsowska, która początkowo trochę z niego drwi, ale ostatecznie daje przyjacielskie rady. Wokulski postanawia wyjechać – prezesowa rozumie, że nie ma tu teraz co robić. Przed wyjazdem Wokulski zaprasza do siebie do Warszawy Ochockiego, aby powiedzieć mu o możliwości współpracy z Geistem. Wraca do domu przez Zasław, gdzie skontrolowawszy napis na nagrobku stryja (kilka wersów z „Do M…” Mickiewicza), zabiera ze sobą w nagrodę jego twórcę – IX - Pamiętnik starego subiektaStreszczenie rozdziału: Rzecki wspomina proces o Lalkę, a także list baronowej do Wokulskiego. Rzecki dowiaduje się o zamiarze sprzedaży sklepu przez Stacha Rzecki opisuje sytuację polityczną w 1879 r. (czas akcji Lalki). Następnie opowiada historię procesu baronowej Krzeszowskiej z Heleną Stawską. Wspomina, że razem z Wokulskim odwiedzili kiedyś panią Helenę, której Stach wyraźnie się spodobał. Ten jednak, po wyjściu wyznał mu, że jeśli się ożeni, to na pewno nie ze Stawską. Wokulski dostrzega jednak piękno i subtelność młodej kobiety, a zupełnie ujmuje go jej córeczka, która mając podziękować kupcowi podbiega, zarzuca mu rączki na szyję i daje całusa. Wspomina także o swoich wątpliwościach, co do uczciwości Maruszewicza oraz o ciągłych złośliwościach, jakie robią Kszeszowskiej studenci. Ponieważ mieszkają oni nad nią cały dzień czatują, aby, kiedy się wychyli przez okno, wylać jej na głowę wiadro wody. Podczas wizyty Wokulskiego i Rzeckiego baronowa „obrywa” śledziem. Po odwiedzinach u Stawskiej Wokulski dostaje anonim (nietrudno domyśleć się, że autorstwa baronowej), w którym oskarża Stawską o złe prowadzenie się, Rzeckiego o umizgiwanie się do niej, zaś samego Wokulskiego o rychłe bankructwo i romans. Na koniec poleca mu sprzedać wszystko i uciekać za granicę. Anonim wyprowadza z równowagi zarówno Rzeckiego, jak i Wokulskiego, zwłaszcza, że wkrótce pojawia się adwokat, który rzekomo reprezentuje jakiegoś Litwina (w rzeczywistości Krzeszowską) i ofiarowuje za kamienicę 80 tysięcy rubli (wtedy dom wart jest więcej), a ostatecznie 95 tysięcy. Wokulski odprawia go i mówi, że kamienicę sprzeda, ale tylko za 100 tysięcy. Rzecki idzie na piwo, gdzie spotyka znajomych Węgrowicza i Szprota, który to mówi mu, że Wokulski sprzedaje sklep. Oburzony Rzecki chce się pojedynkować z kłamcą, ale godzi ich trzeci kolega. Następnego dnia subiekt zapytuje Wokulskiego, czy to prawda, że sprzedaje sklep i żeni się z Łęcką. Ten nie odpowiada wprost, że tak, ale że być może, gdyż nikt mu przecież nie X Pamiętnik starego subiektaStreszczenie rozdziału: Relacja z procesu o lalkę między baronową Krzeszowską a Heleną Stawską Pewnego dnia baronowa Krzeszowska postanowiła odnowić swoją „wyprawkę”, spodziewając się rychłego powrotu męża. Poprosiła o pomoc panią Stawską – miała jej płacić za doradzanie. Młoda kobieta godzi się, gdyż są jej potrzebne pieniądze. Rzecki opisuje, jak wygląda dzień z życia baronowej – niemal całe dnie spędza w pokoju zmarłej córki, gdzie wszystko wygląda tak, jakby nieboszczka żyła. Tam też pozwala baronowa bawić się małej Heli. Dziewczynka najbardziej lubi zabawę z lalką Mimi. Współpraca między paniami rozwiązuje się jednak, kiedy Stawska mówi, że nie zna na tyle Wokulskiego, żeby wstawić się za Krzeszowską u niego (w sprawie tańszego sprzedania kamienicy). Pani Stawska kupuje lalkę dla Heli w sklepie u Wokulskiego – taką samą, jak ma baronowa. Mówi Rzeckiemu, że wymówiono im komorne od Nowego Roku. Po kilku dniach przybiega Wirski z wiadomością, że Krzeszowska oskarżyła młodą kobietę o kradzież i że wybuchł w związku z tym olbrzymi skandal. Rzecki poinformował o wszystkim Wokulskiego i poszedł odwiedzić panie, które siedziały z najbliższymi sąsiadami w iście grobowej atmosferze. Jednak kupiec był przekonany, że wszystko się wyjaśni, a tymczasem zaproponował Stawskiej pracę w sklepie u Milerowej, który stał się jego nową własnością. Kiedy rozpoczyna się proces - Stawskiej, oprócz matki i córki, towarzyszyli: Rzecki, Wokulski, Wirski i służąca Marynia. Okazało się, że właśnie dobiega końca rozprawa między baronową a studentami. Ostatecznie baronowa odnosi zwycięstwo. Sędzia zarządza krótką przerwę i prosi Wokulskiego na śniadanie. Po jakimś czasie rozpoczyna się proces, w którym baronowa opowiada, jak z okna u Maruszewicza dostrzegła, że Stawska zmienia (żeby wyglądała na inną) sukienkę lalki, która w tym dniu znikła z domu Krzeszowskiej. Natomiast kolejni świadkowie ze strony Stawskiej oświadczają, że lalkę zakupiono w sklepie Wokulskiego. Udowadnia to sam właściciel, karząc oderwać głowę lalki, na której widnieje logo jego sklepu. Do zniszczenia lalki, która się niechcący stłukła przyznaje się służąca baronowej. Rozdział XI Bolesław Prus – Lalka – Dzieje Stanisława Wokulskiego Stanisław Wokulski główny bohater powieści Bolesława Prusa Lalka miał życie pełne burzliwych przeżyć. Urodził się około 1835 r. w zubożałej rodzinie szlacheckiej. Gdy ojciec stracił majątek, zaczął pracować jako subiekt w winiarni Hopfera. Częste kontakty ze studentami Akademii Medycznej i Szkoły Sztuk Pięknych rozbudzają w młodym Wokulskim chęć zdobywania wiedzy. Wierzy, że dzięki temu będzie miał szanse na lepsze życie. Czynił to wbrew woli ojca, który twierdzi, że nie wiedza, a majątek decyduje o wartości człowieka. W dzień pracował, zaś w nocy się uczył, początkowo w Szkole Przygotowawczej, a następnie rozpoczął studia w Szkole Głównej. Studiował jednak niecały rok, gdyż właśnie wybuchło powstanie styczniowe i Stanisław Wokulski wziął w nim udział, za co został zesłany na Syberię do Irkucka. Tam całkowicie poświęcił się nauce, jego odkrycia zyskują uznanie petersburskich profesorów. W 1870 roku wraca do kraju z nadzieją, ze i w ojczyźnie znajdzie szerokie pole działania. Bardzo się rozczarowuje, ma trudności w znalezieniu pracy. Dzięki protekcji Ignacego Rzeckiego otrzymuje posadę w sklepie Minclowej, wdowy po Janie Minclu. Rok później się z nią żeni. Nieszczęśliwy związek z kobietą o gwałtownym usposobieniu trwał tylko 5 lat. Starsza od niego żona prawdopodobnie zażyła tajemniczego eliksiru, który miał przywrócić młodość, dostała zakażenia krwi i zmarła, pozostawiając mu niemały majątek. Dlatego często wypominano Wokulskiemu jego małżeństwo z Minclową, podkreślając jego interesowność. On przyznaje się, że faktycznie ożenił się z nią bez miłości, lecz starał się być uczciwym i wiernym mężem, jak mówił pani Wąsowskiej: Byłem bardzo lichym mężem, ale za to, jak człowiek kupiony, byłem najlepszym subiektem i najwierniejszym jej sługą. Po śmierci Małgorzaty Stanisław powierzył zarządzanie sklepem Rzeckiemu, a sam powrócił do pracy naukowej. Pewnego wieczoru Rzecki namówił go na pójście do teatru i wtedy pierwszy raz ujrzał panną Izabelę Łęcką i zakochał się w niej do szaleństwa. Od tego momentu stał się innym człowiekiem, robił wszystko, by zbliżyć się do Izabeli i zyskać jej uczucie. By być godnym kandydatem na męża dla arystokratki, dał się namówić bogatemu kupcowi Suzinowi na zastawienie całego majątku odziedziczonego po Minclowej i wyjechał za granicę, gdzie zajmował się dostawami broni dla wojska podczas wojny rosyjsko-tureckiej. Dziesięciokrotnie pomnożył swój majątek, z powodzeniem mógł otworzyć w Warszawie drugi sklep oraz zawiązać spółkę handlową z kupcami rosyjskimi. Jego fortuna stale rosła, zarówno dzięki zwiększającym się obrotom sklepu, czy dzięki współpracy z przedsiębiorczym Suzinem oraz w wyniku działania spółki sprowadzającej na rynek polski tanie towary rosyjskie. Wokulski jako przedstawiciel przełomu romantyzmu i pozytywizmu, był człowiekiem, który oglądając się wstecz, nieustannie szedł jednak do przodu, swoją prace włączał w realizację programu pozytywistów. Zdobywa coraz wyższą pozycję w kraju, zapraszany jest do warszawskich salonów. By zdobyć serce Izabeli, musi udawać wielkiego pana. Zaczął jeździć własnym powozem, spacerować po Łazienkach. Dla niej postarał się o dokument potwierdzający jego szlacheckie pochodzenie, gdyż zarzucono mu przynależność do stanu mieszczańskiego. O odwzajemnienie swych uczuć Wokulski walczy głównie za pomocą środków materialnych. Dla jej przyjemności organizuje kosztowne koncerty zagranicznych artystów, wykupuje przez podstawionych ludzi licytowaną starą kamienicę Łęckich, reguluje długi pana Tomasza. W końcu dla Izabeli wyrzeka się sklepu – sprzedaje go Szlangbaumowi, gdyż według panny Łęckiej, kupiec nie był godny jej ręki. Bohater czuje się wewnętrznie rozdarty, wie, że dla niej wyrzeka się dawnych ideałów: Mam dla jej skrzydeł opuszczać swoją norę i innych robaków? To są moi – ci, którzy leżą tam na śmietniku i może dlatego są nędzni, a będą jeszcze nędzniejsi, że ja chcę wydawać po trzydzieści tysięcy rubli rocznie na zabawę w motyla. Głupi handlarzu, podły człowieku!…. Zawsze był wrażliwy na krzywdę innych, niepokoił go los najbiedniejszych mieszkańców miasta, zwłaszcza bezrobotnych nędzarzy z Powiśla. W miarę możliwości stara się im pomagać. Młodej prostytutce Marii, którą spotkał żarliwie modlącą się w kościele pomógł zerwać z nałogiem i wrócić na drogę uczciwego życia. Udziela pomocy finansowej Wysockiemu, który niegdyś pracował u niego, a który ma na utrzymaniu liczną rodzinę. To przez Łęcką uciekł do Paryża w nadziei, ze zapomni o niej, po tym, jak go upokorzyła flirtując ze Starskim podczas wizyty u Łęckich. Dochodził wówczas do wniosku, że Izabeli i ludziom z jej sfery nie jest potrzebny on sam, ale jego pieniądze. Starał się nie myśleć o niej, oddając się licznym rozrywkom. Spotkał się z profesorem Geistem, uczonym i wynalazcą, który proponował mu współpracę. Pewnie by został na stałe w Paryżu, gdyby nie list od prezesowej Zasławskiej z krótką wzmianką o Izabeli. Dlatego zdecydował się wrócić. W końcu panna Izabela Łęcka, ulegając radom krewnych i znajomych, przyjęła jego oświadczyny. Jednak Wokulski niezbyt długo cieszył się z osiągniętego celu. Hipokryzja w zachowaniu ukochanej jest nazbyt widoczna. Podczas podróży do Krakowa, Izabela flirtowała ze Starskim, nie zważając zbytnio na obecność Wokulskiego. Ujrzał prawdziwe oblicze ukochanej, która nie mając pojęcia, ze Stanisław rozumie po angielsku, kpiła z niego, wyrażała o nim pogardliwe opinie. Pod pretekstem otrzymania pilnej wiadomości wysiadł z pociągu, próbował popełnić samobójstwo. Po powrocie do Warszawy popadał stopniowo w depresję, zerwał wszystkie kontakty z arystokracją. Szuman i Rzecki starają się przywrócić przyjacielowi chęć do życia. Ignacy chce go wyswatać z panią Stawską, która od dawna w nim się kocha, lecz on kategorycznie ją odrzuca. Rezygnuje z udziału w spółce do handlu ze Wschodem, sprzedaje cały majątek, rozdysponowuje pieniądze w testamencie i znika, wyjeżdżając z Warszawy w nieznanym bliżej kierunku. Właściwie nie wiadomo, czy popełnił samobójstwo, czy wyjechał do Paryża do profesora Geista. Wokulski poniósł klęskę jako romantyk i pozytywista. Jako romantyczny kochanek poświęcił wszystko dla kobiety, która była sensem jego życia. Klęską skończyły się także jego pozytywistyczne dążenia, by pracą i wiedzą służyć ludzkości, pomnażać dobro kraju. Jak powiedział o Wokulskim doktor Szuman: Umarł przywalony resztkami feudalizmu.